Tu więcej o tym…

…co można u nas zjeść i czym zaspokoić pragnienie.

Znów nam się udało nauczyć czegoś nowego!!!

Zapakowaliśmy dużo, dużo przyborów kuchennych, dużo, dużo produktów i bardzo dużo, dużo, dużo dobrego humoru oraz chęci do zmierzenia się z nowym wyzwaniem.

Dostaliśmy zaproszenie do zorganizowania kulinarnej sesji wyjazdowej. Kuchnia w domu jednorodzinnym na nasze potrzeby była znakomicie zaprojektowana i wyposażona. Nie było problemu z ugotowaniem zamówionych potraw, aby je podać wprost na stół biesiadników świeże, pachnące i dopiero co ugotowane. Startery wszystkim smakowały, główne dania także. Proszono nawet o dokładki:).

No i zdobyliśmy nową „sprawność”. Kucharzy wyjazdowych. Jesteśmy otwarci na nowe zaproszenia;)

To co widzicie powyżej to prezenty od córki jubilatki dla której przygotowaliśmy to przyjęcie. Oleju z pestek dyni będziemy używać do zup i sałatek. Kwiatów soli do wypieków i steków.

Szanowni Państwo.

Mamy przyjemność wspomnieć w paru słowach o naszym serdecznym przyjacielu Pawle Świerczku. Jest z nami od samego początku dobierając swoje wina do naszych potraw. Dzięki niemu poznaliśmy Bence, Tokaje, najlepsze prosecco na świecie: Marsuret, Płochockich, Godylę, Sugar Loaf, Kofejto pachnące z dwóch metrów:). Dziękujemy Pawle…:)))

We wszystkich naszych menu szkielet pozostaje ten sam. Wracając do nas możecie liczyć na to, że zastaniecie znane Wam potrawy. Poprawiamy stale ich jakość, modyfikując dodatki w zależności od zmieniajacych sie pór roku. Ktoś kiedyś zaznaczył, że to tak jakby się powiedziało „…same things, different taste”. Cieszymy się, że stale nas odwiedzacie, a przyświecająca nam dewiza „lubimy jak się ludzie cieszą”, staje się faktem. Nie jesteśmy maszynami, dlatego liczymy na wasze opinie i sugestie. Przyjmiemy je z radością, choć pewnie się zdarzy, że niektóre będą trudne o przełknięcia:)))

Jeśli zerknęliście wcześniej na nasze obowiązujace menu zauważyliście pewnie małe zmiany. I tym razem nie „przewrócilismy” wszystkiego do góry nogami lecz dostosowaliśmy się we fragmentach do nastroju i obecnych na co dzień składników potraw. Rybna została:)

Burgery niezmiennie z mięsem albo halloumi lub pstrągiem. Zdarzają się też inne, specjalne. Od czasu do czasu.

To akurat omlet z chorizo z naszego menu śniadaniowego. W niedziele i soboty od 9:00 mamy takie. Również inne, do wyboru: z kozim serem, warzywami lub boczkiem i szczypiorkiem. Jeśli czas pozwala także z innymi dodatkami. Państwa ulubionymi 😉

Trochę zmian…Rotondi z cielęciną, grana padano, poza tym trochę prawdziwków i tajemniczy składnik prosto z Mediolanu. Massimo wie…..:) bo to od niego.

Drugi makaron, który będzie z Wami do wiosny, grzybowy. Zdaje się nam, że Wam się spodoba. Poduszeczki. Tym razem Pecorino Romano, odrobina świeżej szałwi (trzeba uważać aby nie przedawkować:) i całkiem…całkiem…

2x Pac Man:) z krewetkami i niespodziewanymi dodatkami.

W naszym menu pod tytułem Brioszki z krewetkami.

Smacznego

O ile pamiętamy to burger z pstrągiem marynowanym w soku z buraków jest z nami od początku:). Trzeba sprawdzić:). Ten w wersji rozszerzonej, na specjalne zamówienie, z kozim serem. Naszym zdaniem-palce lizać.

Od ponad 6-ciu lat, niezmiennie przygotowujemy dla Państwa kawę Illy. Nasz ekspress trzyma się znakomicie i świetnie się sprawuje, jak na swoje lata, a został zbudowany w latach 70-tych. Słyszeliśmy, że ekspress to 33% części składowej doskonałej kawy. Drugie 33 to zasługa ziaren, trzecie 33% to barista. Ten 1% zostaje w gestii Siły Wyższej:). Kiedy wyjeżdżamy za granicę próbujemy Illy wszędzie gdzie się da i wszędzie smakuje tak jak u nas. W polsce bywa różnie…

…a na upalne dni…

…zestaw obowiązkowy: Aperol Natalii i Home Made Lemoniada. Samo zdrowie:)

Odwiedziła nas kiedyś Kasia i przywiozła…

Urocza butelka, grafika super, a smaki..! dla nas bomba:) Kombucha z Żoliborza. Pieczołowicie przygotowywana. Oczywiście, można ją zrobić w domu, lecz te najlepsze robią profesjonaliści:) Dziękujemy:)

Z naszych oraz przyjaciół podróży, zawsze coś ciekawego znajduje u nas swoje miejsce. Tak też było z Kinnie. Maltańskie, gorzkie pomarańcze, odrobina cukru i starannie dobrane przez producenta zioła. Ich mieszanka oraz proporcje są tajemnicą. My stawiamy na piołun, anyż, tymianek….

Zawsze możemy o tym porozmawiać….. 🙂

Kinnie służy do wszystkiego. Doskonale współgra z rozmarynem, lodem i kawą. Świetnie się sprawdza jako podstawa do bezalkoholowego „Aperolu”.

Alkoholowy natomiast, najlepszy w okolicy, jak twierdzą liczni z naszych gości, tak wygląda….. Proporcje to tajemnica Natalii.:)

Herbata zimowa….hmm…

Świetna o każdej porze roku i jedynie w wersji XL:) z korzeniami, cytrusami, miodem lub sokiem malinowym.

Pan Jałowiec. Alternatywa do Coca-coli. Polska, sprawdzona marka działająca od 1958 roku. Jak zapewniają jej właściciele receptura tego napoju do tamtej pory się nie zmieniła. Bazą dla niego są owoce jałowca i trochę szyszek chmielu. Reszta powoduje różnorodność smaków. Ani grama alkoholu:)